
Kameralny ślub Oli i Michała odbył się w ich przydomowym ogrodzie, który jakby okazał się nieco większym lasem 🙂 Śpiew ptaków, spacerujący kot, ale jakby trochę ryś…wszechobecna natura. Nawet deszcz dał nam szansę cieszyć się tym letnim popołudniem. Najbliższa rodzina i przyjaciele… Jak Wam się podoba taka alternatywa dla klasycznego wesela? Chętnie poznam Waszą opinię w komentarzach 🙂 Mnie absolutnie kupił ten klimat i od tamtego czasu jestem fanką tzw. slow weddings. O wszystkie detale zadbały niezawodne dziewczyny z Nie Panikuj.
Leave a reply